logo

Mleko tylko pozornie jest oczywiste. Jeśli się człowiek zacznie lepiej mu przyglądać, okazuje się nie lada wyzwaniem. Po pierwsze dlatego, że można do tematu mleka podejść z co najmniej dwóch stron: z jednej strony rzeczywiście jest to pełnowartościowy, biały pokarm matki dla jej dzieci, ale z drugiej – jest to też, o słabej sile wiązania..., tempera, czyli rodzaj spoiwa zbudowanego z dwóch, nierozpuszczanych w sobie nawzajem składników (wody i oleju). Ale to nie wszystko. Bywa, że mówi się, i to jest wyrażanie się prawidłowe, o tzw. mleku wapiennym, czyli białej cieczy, absolutnie nie nadającej się do spożycia, stosowanej (kiedyś, aktualnie) w malarstwie ściennym i przy konserwacji fresków. Teraz pojawił się problem pt. 'mleko sojowe'. Podobno nie wolno tak mówić, gdyż pojęcie mleka należy się tylko i wyłącznie naturalnemu pokarmowi z piersi ssaków. Ale co krowy na to, że z ich mleka powstaje jakiś ser? Kto sprawił — 'myślą' pewnie krowy – że nie dość, iż produkują nadwyżki w relacji do potrzeb ich cieląt, to jeszcze na dodatek ich mleko zmienia swoją nazwę: na sery (i to różne), a także na kefir, jogurt, serwatkę, śmietanę, maślankę, śmietankę, bitą śmietanę, śmietanę kwaśną, a pewnie jeszcze więcej. A jeszcze co jest problemem w temacie mleka? Przecież jak wyglądałoby nasze życie bez mleka? Może to rzeczywiście ma sens, żeby chronić rozumienie pojęcia mleka jednak w jego pierwotnym znaczeniu. Gdyby nie mleko, przecież nie byłoby także mleka wapiennego, gdyż nikt by tego nie był w stanie w ogóle wymyślić. Może więc 'mleko' i 'mliko' (16 kwietnia 2021 r.).

Tu jednak chodzi o coś innego: żeby to było zdrowe i żeby to nie tuczyło, może to być więc też czasem i mleko (krowie, owcze, kozie).

powrót do strony początkowej